Średniowiecze, czasy staropolskie, może jeszcze wiek XIX… – oto epoki, w których powszechna wyobraźnia zwykła umieszczać Kopalnię Soli „Wieliczka”. Jak najbardziej słusznie, lecz na nich nie kończy się przecież historia bezcennych podziemi. O tym, co było potem, w wieku XX, opowiada wystawa pt. „Ługownictwo w wielickiej kopalni soli”, którą do 30 marca przyszłego roku można oglądać w Zamku Żupnym w Wieliczce.
W roku 1913 uruchomiono w Wieliczce warzelnię próżniową. Ówczesna praca zachwycała się inwestycją i z entuzjazmem donosiła, że wielicka salina „rozpoczyna nową erę”. Cud techniki, nowoczesny, imponujący wrósł w lokalny pejzaż na kolejne dekady, produkując nawet ponad 200 tys. ton soli warzonej rocznie. Warzelnia potrzebowała jednak surowca, czyli solanek. Pozyskiwano je, eksploatując solne złoże metodą „na mokro”. Ten sposób pozostawił po sobie kilkaset charakterystycznych wyrobisk: ługowni komorowych i otworowych oraz zdumiewających nieco księżycowym krajobrazem komór natryskowych. W podziemiach zachowały się też drewniane wieże ługownicze, w których dosycano solankę.
Ługownictwo stanowi niezwykle ciekawy wątek w dziejach Kopalni Soli „Wieliczka”. Historia najnowsza zdaje się być ledwie dniem wczorajszym, stąd wciąż bywa nieopowiedziana do końca. Wystawa wspólnie przygotowana przez Muzeum Żup Krakowskich Wieliczka i Kopalnię Soli „Wieliczka” wypełnia tę lukę i zapowiada ciąg dalszy poświęcony czasom bliższym nam, choć już niewątpliwie historycznym. Na ekspozycję składają się mistrzowskie zdjęcia Dariusza Kołakowskiego oraz unikatowe artefakty, np. dysze natryskowe i tablice z nazwami ługowni. Kolekcję intrygujących kopalnianych zakątków, wraz z fotografem, przez ostatnie dwa lata pracowicie gromadzili geolodzy kopalni i muzeum: Elżbieta Włodarczyk-Żurek i Rafał Zadak. Przemierzyli zabytkową kopalnię wzdłuż i wszerz, dokumentując ślady eksploatacji soli metodą „na mokro”.