Górnik, artysta, kolekcjoner

Solankowe jezioro, masywny solny filar, drewniane galeryjki – komora Barącza intryguje magiczną surowością. Barącz, Barącz, Erazm (1859-1928)… Bywa, że gdzieś między blaskiem słonej tafli, a echem kroków na drewnianym podeście gubi się nazwisko patrona tego miejsca. Przypomnijmy więc sylwetkę człowieka, któremu wiele zawdzięcza nie tylko kopalnia, ale i Kraków.

Kim był Erazm Barącz? Z całą pewnością osobą wyjątkowo utalentowaną – z powodzeniem połączył górnicze zainteresowania z pasją artystyczną. Studiował w Akademii Sztuk Pięknych w Monachium (gdzie poznał Jacka Malczewskiego), jednak w roku 1877 porzucił tę ścieżkę i przeniósł się do Akademii Górniczej w Leoben (kierunek górniczy i hutniczy). Ową wszechstronność należy chyba uznać za cechę genetyczną, albowiem jeden z braci Erazma był chirurgiem, drugi artystą rzeźbiarzem, trzeci zaś muzykiem. Stryj Sadok zajmował się z kolei historią. Barączowie byli rodziną polsko-ormiańską i należeli do lwowskiej elity intelektualnej.

Od elewa do naczelnika

Posadę w kopalni w Wieliczce Erazm Barącz objął pod koniec roku 1892. Miał wówczas 33 lata. Wiedzę i doświadczenie gromadził, przechodząc kolejne górnicze szczeble od elewa (tj. ucznia) aż po naczelnika zarządu salinarnego. Solne podziemia poznał więc dosłownie od podszewki, tym bardziej, że przez wiele lat pracował jako mierniczy. Zachowały się sporządzone przez niego mapy wyrobisk.

Naczelnikiem kopalni został w roku 1915. Tak się złożyło, że Barącz był zarazem ostatnim i pierwszym – ostatnim naczelnikiem za rządów habsburskich i pierwszym w odrodzonej Polsce. Przeprowadził salinę przez trudny czas I wojny światowej. Na emeryturę przeszedł w 1921.

Sztuka we krwi

Barącz-górnik nigdy nie przestał być Barączem-artystą. Znajomość rysunku, oczywiście również technicznego, pozwoliła mu projektować niektóre elementy wystroju kaplicy św. Kingi. Pomagał Józefowi Markowskiemu w przygotowaniu ekspozycji na wystawę światową, którą zorganizowano w Paryżu w roku 1900.

Do Francji pojechali Barącz oraz czterech górników. Wraz z nimi wysłano kopie rzeźb z kaplicy św. Antoniego. Delegacja spędziła w Paryżu trzy miesiące, niestrudzenie prezentując Wieliczkę gościom odwiedzającym wystawę. Wiedeń był tak zadowolony, że Erazm Barącz doczekał się cesarskiego odznaczenia – Złotego Krzyża Zasługi z Koroną.

Barącz miał żyłkę kolekcjonera. Zgromadził blisko 400 bezcennych przedmiotów i dzieł sztuki – obrazów, rzeźb, orientalnych kobierców, militariów, zabytkowych mebli, porcelany, zegarów. Otaczał się historią i zasłużenie cieszył opinią znawcy, zwłaszcza w dziedzinie malarstwa i tkanin wschodnich. Współpracował z Feliksem „Mangghą” Jasieńskim (kolejna niezwykle barwna postać, miłośnik sztuki m.in. japońskiej). Barącz po przejściu na górniczą emeryturę został kustoszem Muzeum Narodowego w Krakowie – obowiązki pełnił pro publico bono, podarował też muzeum swą imponującą kolekcję.

Charakter i charyzma

Erazm Barącz nie tylko zbierał obrazy, ale też pojawiał się na nich. Z portretów pędzla Leona Wyczółkowskiego czy Jacka Malczewskiego spogląda człowiek dostojny i pewny siebie, elegancki, obyty w świecie. Na krótko ostrzyżony, szpakowaty, z zadbaną brodą i modnie podkręconym czarnym wąsem wygląda jak filmowy amant – George Clooney albo Sean Connery.

Szczególnie majestatycznie, wręcz po królewsku, prezentuje się na obrazie Wyczółkowskiego z roku 1911. Artysta odział Barącza w rycerską zbroję, wsunął w prawicę miecz i przyznać trzeba, że Erazm w tej nieco pompatycznej „stylizacji” wypada lepiej niż sam Sobieski. Puklerz można domalować, ale charyzma musi być prawdziwa, zapisana w rysach twarzy, w zawsze wyprostowanej sylwetce.

Proroczy prezent

W październiku 1919 roku Kopalnię Soli w Wieliczce odwiedził Józef Piłsudski. Naczelnik chętnie przyjął zaproszenie na krótki odpoczynek w domu dyrektora Barącza. Zajmowana przez szefa saliny XVIII-wieczna siedziba markszajdrów (tj. mierniczych), pełna dzieł sztuki, zrobiła na dostojnym gościu niemałe wrażenie.

Pamiątki historyczne nie dewaluują się, a w tamtym czasie, tuż po powrocie Polski na mapę Europy, musiały mieć znaczenie szczególne i jak najlepiej świadczyć nie tylko o guście właściciela, ale również jego patriotycznej świadomości.

Stanisław Skoczylas pisał: „Gdy Pan Piłsudski usiadł na czole stołu, a następnie wszyscy z otoczenia, podszedł Barącz ku swojej ściennej zbrojowni, zdjął z niej żelazną starą buławę i jakby tchnięty przeczuciem, że ma przed sobą przyszłego Marszałka Polski, wypowiedziawszy kilka słów hołdu, złożył buławę przed Osobą Komendanta. Piłsudski rozjaśnił swą twarz, uśmiechnął się i wziąwszy do ręki ciężką buławę, śmignął nią kilka razy w bok ku zdziwieniu nas wszystkich”. Przeczucie Barącza nie zawiodło. Józef Piłsudski został Marszałkiem Polski w roku 1920.

Pamięć

Barącz zmarł w styczniu 1928 roku. Spoczął na Cmentarzu Rakowickim. W kondukcie żałobnym szła górnicza orkiestra, nie zabrakło górników i salinarnych oficjeli. Barączowi wystawiono nagrobek z piaskowca. Jako miłośnik sztuki z pewnością doceniłby modernistyczną symetrię oraz surowość pomnika. Na froncie wyryto prosty krzyż, któremu towarzyszy inskrypcja z odlanych w brązie liter: „Przy zawodowych trudach zamiłowanie oddał zabytkom sztuki. Zbiory swoje podarował miastu Krakowowi, które na znak wdzięczności a trwałej pamięci ten grobowiec wystawiło”. Sześć lat temu nagrobek Erazma Barącza został odrestaurowany przez Kopalnię Soli „Wieliczka”.

Solankowe jezioro, masywny solny filar, drewniane galeryjki – komora Barącza intryguje magiczną surowością. Barącz, Barącz, Erazm (1859-1928)… Bywa, że gdzieś między blaskiem słonej tafli, a echem kroków na drewnianym podeście gubi się nazwisko patrona tego miejsca. Przypomnijmy więc sylwetkę człowieka, któremu wiele zawdzięcza nie tylko kopalnia, ale i Kraków.

Kim był Erazm Barącz? Z całą pewnością osobą wyjątkowo utalentowaną – z powodzeniem połączył górnicze zainteresowania z pasją artystyczną. Studiował w Akademii Sztuk Pięknych w Monachium (gdzie poznał Jacka Malczewskiego), jednak w roku 1877 porzucił tę ścieżkę i przeniósł się do Akademii Górniczej w Leoben (kierunek górniczy i hutniczy). Ową wszechstronność należy chyba uznać za cechę genetyczną, albowiem jeden z braci Erazma był chirurgiem, drugi artystą rzeźbiarzem, trzeci zaś muzykiem. Stryj Sadok zajmował się z kolei historią. Barączowie byli rodziną polsko-ormiańską i należeli do lwowskiej elity intelektualnej.

Od elewa do naczelnika

Posadę w kopalni w Wieliczce Erazm Barącz objął pod koniec roku 1892. Miał wówczas 33 lata. Wiedzę i doświadczenie gromadził, przechodząc kolejne górnicze szczeble od elewa (tj. ucznia) aż po naczelnika zarządu salinarnego. Solne podziemia poznał więc dosłownie od podszewki, tym bardziej, że przez wiele lat pracował jako mierniczy. Zachowały się sporządzone przez niego mapy wyrobisk.

Naczelnikiem kopalni został w roku 1915. Tak się złożyło, że Barącz był zarazem ostatnim i pierwszym – ostatnim naczelnikiem za rządów habsburskich i pierwszym w odrodzonej Polsce. Przeprowadził salinę przez trudny czas I wojny światowej. Na emeryturę przeszedł w 1921.

Sztuka we krwi

Barącz-górnik nigdy nie przestał być Barączem-artystą. Znajomość rysunku, oczywiście również technicznego, pozwoliła mu projektować niektóre elementy wystroju kaplicy św. Kingi. Pomagał Józefowi Markowskiemu w przygotowaniu ekspozycji na wystawę światową, którą zorganizowano w Paryżu w roku 1900.

Do Francji pojechali Barącz oraz czterech górników. Wraz z nimi wysłano kopie rzeźb z kaplicy św. Antoniego. Delegacja spędziła w Paryżu trzy miesiące, niestrudzenie prezentując Wieliczkę gościom odwiedzającym wystawę. Wiedeń był tak zadowolony, że Erazm Barącz doczekał się cesarskiego odznaczenia – Złotego Krzyża Zasługi z Koroną.

Barącz miał żyłkę kolekcjonera. Zgromadził blisko 400 bezcennych przedmiotów i dzieł sztuki – obrazów, rzeźb, orientalnych kobierców, militariów, zabytkowych mebli, porcelany, zegarów. Otaczał się historią i zasłużenie cieszył opinią znawcy, zwłaszcza w dziedzinie malarstwa i tkanin wschodnich. Współpracował z Feliksem „Mangghą” Jasieńskim (kolejna niezwykle barwna postać, miłośnik sztuki m.in. japońskiej). Barącz po przejściu na górniczą emeryturę został kustoszem Muzeum Narodowego w Krakowie – obowiązki pełnił pro publico bono, podarował też muzeum swą imponującą kolekcję.

Charakter i charyzma

Erazm Barącz nie tylko zbierał obrazy, ale też pojawiał się na nich. Z portretów pędzla Leona Wyczółkowskiego czy Jacka Malczewskiego spogląda człowiek dostojny i pewny siebie, elegancki, obyty w świecie. Na krótko ostrzyżony, szpakowaty, z zadbaną brodą i modnie podkręconym czarnym wąsem wygląda jak filmowy amant – George Clooney albo Sean Connery.

Szczególnie majestatycznie, wręcz po królewsku, prezentuje się na obrazie Wyczółkowskiego z roku 1911. Artysta odział Barącza w rycerską zbroję, wsunął w prawicę miecz i przyznać trzeba, że Erazm w tej nieco pompatycznej „stylizacji” wypada lepiej niż sam Sobieski. Puklerz można domalować, ale charyzma musi być prawdziwa, zapisana w rysach twarzy, w zawsze wyprostowanej sylwetce.

Proroczy prezent

W październiku 1919 roku Kopalnię Soli w Wieliczce odwiedził Józef Piłsudski. Naczelnik chętnie przyjął zaproszenie na krótki odpoczynek w domu dyrektora Barącza. Zajmowana przez szefa saliny XVIII-wieczna siedziba markszajdrów (tj. mierniczych), pełna dzieł sztuki, zrobiła na dostojnym gościu niemałe wrażenie.

Pamiątki historyczne nie dewaluują się, a w tamtym czasie, tuż po powrocie Polski na mapę Europy, musiały mieć znaczenie szczególne i jak najlepiej świadczyć nie tylko o guście właściciela, ale również jego patriotycznej świadomości.

Stanisław Skoczylas pisał: „Gdy Pan Piłsudski usiadł na czole stołu, a następnie wszyscy z otoczenia, podszedł Barącz ku swojej ściennej zbrojowni, zdjął z niej żelazną starą buławę i jakby tchnięty przeczuciem, że ma przed sobą przyszłego Marszałka Polski, wypowiedziawszy kilka słów hołdu, złożył buławę przed Osobą Komendanta. Piłsudski rozjaśnił swą twarz, uśmiechnął się i wziąwszy do ręki ciężką buławę, śmignął nią kilka razy w bok ku zdziwieniu nas wszystkich”. Przeczucie Barącza nie zawiodło. Józef Piłsudski został Marszałkiem Polski w roku 1920.

Pamięć

Barącz zmarł w styczniu 1928 roku. Spoczął na Cmentarzu Rakowickim. W kondukcie żałobnym szła górnicza orkiestra, nie zabrakło górników i salinarnych oficjeli. Barączowi wystawiono nagrobek z piaskowca. Jako miłośnik sztuki z pewnością doceniłby modernistyczną symetrię oraz surowość pomnika. Na froncie wyryto prosty krzyż, któremu towarzyszy inskrypcja z odlanych w brązie liter: „Przy zawodowych trudach zamiłowanie oddał zabytkom sztuki. Zbiory swoje podarował miastu Krakowowi, które na znak wdzięczności a trwałej pamięci ten grobowiec wystawiło”. Sześć lat temu nagrobek Erazma Barącza został odrestaurowany przez Kopalnię Soli „Wieliczka”.